Liebster Awards

Nie jestem pewna jak i dlaczego, ale zostałam nominowana do Liebster Awards. Dwukrotnie w dodatku. Dla osób nieszczególnie orientujących się w blogosferze (czyli takich, jak ja): Liebster Blog Awards to taki łańcuszek, polegający na odpowiadaniu na pytania zadane przez innych blogerów i zadawaniu kolejnych jeszcze innym blogerom. Teoretycznie ma to na celu promowanie mniej popularnych blogów, ale wszyscy wiedzą, że w rzeczywistości chodzi po prostu o podręczenie innych i zmuszenie ich do podzielenia się ze światem głęboko skrywanymi sekretami. Całość uważam za uroczy sposób na marnowanie czasu, więc ze swoich nominacji strasznie się cieszę (i dumna jestem, o) i mam zamiar skrupulatnie się wywiązać.

Zaczynam pytaniami od Procelli.

1. Czy i jak często korzystasz z biblioteki? Odpowiedź uzasadnij ;)
Zdarza mi się, ale dosłownie raz na ruski rok. Nie przepadam za wypożyczaniem książek, bo zazwyczaj czytam je strasznie długo, po kilka naraz. Poza tym jakoś nie przepadam za moją osiedlową biblioteką, a do innych nie chce mi się jeździć, bo są daleko, a ja jestem leniwą bułą. 

2. Kiedy ostatnio czytałaś książkę wydaną przed rokiem 2000 (chodzi mi o datę wydania związaną z konkretnym egzemplarzem, który miałeś/aś w ręce, nie datę pierwszej publikacji danego dzieła)?
Całkiem niedawno, jakiś miesiąc temu odświeżałam sobie jedną z książek Agathy Christie (bardzo często to robię, szczególnie z tymi, które akurat stoją na półce obok mnie), "Dom przestępców". Wydanie Phantom Press z roku 1992, absolutnie okropne, bo z chamskim spoilerem na okładce. I mam tu na myśli naprawdę chamski, taki krzyczący wniebogłosy "patrzcie, to morderca!". 

3. Jakie były pierwsze w Twoim życiu: ulubiona książka, ulubiona piosenka (czy innego typu utwór muzyczny), ulubiony film (względnie serial/program TV), ulubiony obraz/rzeźba?
Mam pamięć złotej rybki (tak, wiem, że to bullshit, ale brzmi ładnie), więc raczej ciężko będzie mi odpowiedzieć. Książka to najprawdopodobniej "W pustyni i w puszczy" - młodym ciasteczkiem będąc dorwałam się do pozycji zatytułowanej "Lektury piątoklasisty", przeczytałam od deski do deski i byłam z siebie ogromnie dumna, że takie poważne rzeczy czytam. Nieco później strasznie polubiłam też "Harry'ego Pottera" i "Opowieści z Narnii", to takie pierwsze fantastyczne miłostki.
Z piosenek było to pewnie coś Nightwisha albo Evanescence, moje pierwsze spotkanie z muzyką, powiedzmy, ciut cięższą (z mocnym akcentem na "powiedzmy" i "ciut"). Stawiam na "Call me when you're sober", "Good enough" albo "Islandera" ("Islander" do tej pory pozostaje moją najukochańszą piosenką, mimo że Nightwisha nie słucham, taki fun fact), chociaż pewna nie jestem.
Pierwszy ulubiony film akurat pamiętam bardzo dobrze: "Podróż Jednorożca", taka urocza bajeczka w klimacie bardzo high fantasy. Miałam to nagrane na kasecie i oglądałam w kółko przez bardzo długi czas. Co do serialu, cóż, zaczynałam dość nerdowsko: "Herosi" i "Doktor Who", a jeśli animowane też się liczą, to oczywiście "Pokemony".
Nie mam natomiast bladego pojęcia, jak było z obrazem czy rzeźbą. Stawiam na jakieś malowidło Dalego, albo może coś Vermeera albo Velázqueza. Rzeźba, hm, może "Veiled Vestal Virgin" - natknęłam się na nią co prawda dopiero niedawno (za to miałam okazję zobaczyć na żywo - wygląda nawet piękniej, niż na zdjęciach), ale chyba jako pierwsza zrobiła na mnie taki wrażenie. 

4. Gdybyś musiał/a zacząć prowadzić bloga o czymś zupełnie innym niż do tej pory, jego głównym tematem byłoby...
Węże! Zdecydowanie węże. Wstawiałabym milijony zdjęć ślicznych węży, wypisywałabym zalety węży oraz rzeczy w stylu "Top 45 powodów, dla którego węże to najlepsze zwierzątka domowe". To byłby bardzo poważny blog, tak, niesamowicie potrzebny światu. 

5. Czy w Twoim realnym (nieinternetowym) otoczeniu jest dużo osób podzielających Twoje zainteresowania?
Parę się znajdzie, głównie jednak korzystam w tej materii z zasobów internetów. 

6. Jakie wg Ciebie są największe zalety i najcięższe "grzechy" szeroko pojętej blogosfery kulturalnej/popkulturalnej (lub tego jej wycinka, który interesuje Cię najbardziej)?
Szczerze mówiąc, pojęcia nie mam. W blogosferze siedzę tak na uboczu, że prawie wcale, przeglądając trzy blogi na krzyż. Ale patrząc tak ogólnie, za sporą zaletę uważam sam fakt, że taka blogosfera istnieje, znaczy, że jest wcale bogata i ciągle się rozrasta - co i rusz natykam się na nowe blogi o książkach, filmach czy innych popkulturach, pisane mniej lub bardziej umiejętnie, ale jednak działające. Miło widzieć tak duże zainteresowanie, łatwo dzięki temu znaleźć jakiś przyjemny kawałek, niszę, która akurat nam podpasuje.
Grzechy, hm, pewnie takie jak w każdej innej społeczności tego typu. Ludzie, którzy uważają, że ich opinia jest jedyną słuszną, ich racje są najmojsze (najichsze?), a jeśli się z nimi nie zgadzasz, to pożegnaj się z komcianiem i powitaj bana. O, i jeszcze ci spamujący swoimi blogaskami wszędzie, gdzie się da. U mnie na szczęście nie widuję tego zbyt dużo, ale u innych często natykam się na komentarze w stylu "Bardzo fajna notka :))) Zapraszam do mnie!", które zresztą zawsze straszliwie mnie urzekają. 

7. Jeżeli akurat masz czas wolny, ale nie czytasz, nie oglądasz, nie słuchasz, ani w żaden inny sposób nie obcujesz z kulturą, to co robisz?
Obawiam się, że nie ma takich momentów. Jeśli akurat nie gram, nie czytam, nie oglądam (najczęściej robię dwie z tych trzech rzeczy jednocześnie, tak swoją drogą), to prawdopodobnie rozmawiam z kimś na temat ściśle z tym związany, przeglądam internety z tym związane lub myślę o czymś, co jest z tym związane. Są jeszcze chwile, kiedy patrzę sobie na rzeczy wężowe/kolczykowe/tatuażowe lub jestem poza domem, na spacerze w parku czy lesie, ale wtedy obowiązkowo słucham muzyki, więc to też odpada.
A, jeszcze czasem śpię. Zdarza się, że bez słuchawek. 

8. Masz jakieś ulubione słowo, którego brzmienie cię zachwyca?
Całe mnóstwo, ale oczywiście wszystkie musiały wypaść mi z głowy, kiedy tylko zobaczyłam to pytanie. Z takich, które akurat pamiętam: uwielbiam "horizon", ostatnio zakochałam się w "musgravite" i "zekzerite". 

9. Jaki element krajobrazu (naturalny lub stworzony przez człowieka) najbardziej pobudza Twoją wyobraźnię?
Taki, o. To co prawda screen z gry, ale idealnie oddaje to, o co mi chodzi. Góry, lasy (liściaste, liściaste są bardziej tró), jakieś ładne rzeczułki, po prostu czysta perfekcja, bardzo dobrze robi mi to na oczy i na wszystko. Uwielbiam takie klimaty i gdybym mogła, to co weekend jeździłabym w góry, żeby siedzieć i na nie patrzeć, ewentualnie spacerować sobie po jakichś mniej wymagających ścieżynkach - do takie faktycznego górołażenia się nie nadaje, jestem zbyt leniwa i pozbawiona kondycji. 

10. Największy kulturalny zachwyt i największe rozczarowanie ostatnich miesięcy.
Sporo miałam ostatnio zachwytów, chociaż większość z nich jest raczej czysto popkulturalna, z akcentem na "pop". Inna sprawa, że mam w zwyczaju zachwycać się całym mnóstwem rzeczy, często zupełnie malutkich i wcale nie tak wspaniałych. Z takich nieco większych, ostatnio było to "Life is Strange", absolutnie urzekająca gra, którą gorąco każdemu polecam, a którą mam zamiar zreckać w nieokreślonej przyszłości. Jeszcze spore wrażenie zrobiła na mnie "Złodziejka książek", książka znacznie lepsza, niż tego oczekiwałam, podejmująca naprawdę ciekawą historię i przedstawiająca ją w ujmujący sposób.
Z rozczarowań: "Age of Ultron". I chyba tylko to, nie przypominam sobie żadnych innych zawodów w ostatnim czasie. 

11. Książka/film/muzyka, które zasługują na znacznie większe uznanie, niż dostają. Poleć coś!
Ech, nie czytam wystarczająco dużo niszowych książek. Może "Trylogia Psiej Ziemi", której część pierwszą recenzowałam tutaj, zdecydowanie zasługuje na większe uznanie. "Odblaski Eterny" też mogłyby zdobyć większą popularność, wbrew pozorom wcale niezła rzecz.
Z filmami jest jeszcze gorzej, większość moich faworytów jest strasznie popularna, a gust filmowy mam tragiczny i popcornowy. Nie wiem, troszkę więcej uznania mogłoby użyć "Siedmioro psychopatów" albo "Grand Budapest Hotel". O, i niech każdy obejrzy sobie "Joyeux Noël", to ładna rzecz jest.
Przynajmniej z muzyką nie będę mieć problemu: Sonata Arctica!!!1!1! Najczystsze złoto, zesłane prawdopodobnie jako dar od bogów, wielkie 11/10, a lajeczków na fejsbuku tylko jeden milijon. Polecam tak bardzo, że bardziej się nie da. Z innych rzeczy, nie tak doskonałych, ale też wartych uwagi: Harley Poe, niesamowicie dziwny zespół z naprawdę (naprawdę-naprawdę) dziwnymi tekstami, słuchany jednak przez trzy osoby na krzyż. O, i jeszcze ładne ruskie folki, ładne ruskie folki też zasługują na większą atencję. Taka Мельница szczególnie.


A teraz te od Vyar

1. Książka, którą poleciłabyś osobie, która nie lubi czytać, aby ją/go zachęcić?
Szczerze mówiąc, nie mam pojęcia. Wydaje mi się, że jeżeli ktoś nie lubi czytać, to ciężko będzie zachęcić go do tego jedną książką, ale jeśli musiałabym coś wybrać, prawdopodobnie kierowałabym się zainteresowania tej osoby. Konkretnego tytułu nie jestem w stanie podać, bo większość moich najukochańszych książek to rzeczy dość specyficzne, raczej nie rzuciłabym w osobę nieczytającą takim "Paragrafem 22" czy jakimś Pratchettem, bo wiem, że wielu ludziom takie rzeczy nie podchodzą. 

2. Czy miałaś kiedyś wrażenie, że czytaną książkę napisałabyś lepiej? Odpowiedź uzasadnij.
Z moim niesamowitym talentem literackim - oczywiście, zawsze! A tak bardziej serio - tak, zdarza mi się, często przy zupełnych pierdółkach w stylu "ten dialog to bym ciut inaczej" czy "w tym opisie to bym coś innego zaakcentowała". Czasami są też całe wątki, które poprowadziłabym zupełnie inaczej. Oczywiście to tylko wrażenie, nawet nie próbuję udawać, że faktycznie mogłabym napisać cokolwiek lepiej niż ktokolwiek. 

3. Oglądanie ekranizacji książki przed jej przeczytaniem - dobre czy złe?
Osobiście nie lubię, wolę podchodzić do lektury bez żadnych gotowych założeń czy wyobrażeń. Poza tym, nie odkryję Ameryki pisząc, że ekranizacje są często znacznie gorsze niż ich literackie pierwowzory (chociaż znam parę wyjątków, still), oglądanie przed przeczytaniem może więc skutkować zniechęceniem się do danego tytułu. Tak przykładowo, gdybym najpierw obejrzała serialową "Grę o Tron", prawdopodobnie nigdy nie sięgnęłabym po książki Martina, bo za adaptacją nie przepadam.

Ach, tyleż tego tekstu, czas na przerwę na jeże:
Tak.
4. Czy słuchasz muzyki przy czytaniu? Jeśli tak, to jakiej?
Zawsze. Zazwyczaj po prostu tej, czego słucham w momencie sięgania po książkę, co najczęściej oznacza jakiś metal, rzadziej folk albo indie. Te dwa ostatnie sprawdzają się chyba nieco lepiej jako podkład pod czytanie, spokojniejsze i mniej rozpraszają. Mam też taką specjalną playlistę stworzoną pod przywoływanie Wena, czasem używam jej przy czytaniu, bo robi za cudowne tło. Składa się z soundtracków w takim fantasy klimacie (sporo Guild Warsa, Dragon Age, różne TESy, LOTR, Hobbit, takie rzeczy) oraz tzw. muzyki trailerowej, czyli utworów od Audiomachine, Two Steps from Hell, Epic Score, City of the Fallen i im podobnych. Epizm +700.

5. Głośno ostatnio o kwestii przekazywania poglądów autora w jego książkach; czy zniechęciłoby Cię do książki to, że poglądy jej autora są przeciwstawne do Twoich?
To zależy głównie od tego, czy autor manifestuje te poglądy w swoich dziełach w sposób rzucający się w oczy. Jeśli są wciskane wszędzie, gdzie się da, albo wyraźnie ukazywane jako te jedyne słuszne, to prawdopodobnie mocno mnie to zniechęci do lektury. Jeśli nie są akcentowane w ten sposób, prawdopodobnie dam radę oddzielić pisarza od tekstu i czytać bez większych przeszkód. 

6. Książka samodzielna czy seria, a może saga? Co wolisz, i dlaczego?
Książka samodzielna odpada, bo mam w zwyczaju przywiązywać się do dobrych historii i po przeczytaniu takiej jednej, krótkiej rzeczy czuję straszny niedosyt. Dłuższe cykle z kolei mają skłonność do tracenia formy czy gubienia po drodze pomysłów, więc też nie za dobrze. Najbardziej lubię chyba takie kilkutomowe serie, ewentualnie coś w formie dużej ilości luźno powiązanych pozycji, w stylu "Świata Dysku". 

7. Jak wygląda Twoje ulubione miejsce do czytania?
Jakiś duży fotel lub łóżko z dużą ilością poduszek, tak żebym miała możliwość ułożyć się wygodnie i zwinąć w kłębek. Dodatkowe punkty za jakiś stolik, na którym mogę postawić kubek z herbatą, bo bez herbaty to żadne czytanie. 

8. Pożyczanie - tak czy nie? Co robisz, jeśli ktoś nie odda Ci pożyczonej książki?
Pożyczanie - tak, jak najbardziej. To chyba najłatwiejszy sposób na rozpropagowanie danej książki wśród znajomych, więc zawsze chętnie się taką podzielę. Nie dopuszczam nawet do myśli sytuacji, w której ktoś książki mi nie odda, może co najwyżej zwlekać z tym - w takim wypadku przystępuję do dręczenia i męczenia takiej osoby, mającego na celu odzyskanie mojej własności. 

9. Postać z książki, której chciałabyś przyłożyć (z jakiegokolwiek powodu)?
I znowu - jest ich multum, ale o większości nie pamiętam. Z takich niedawnych lektur: Dick Ockdell z "Odblasków Eterny" Kamszy i absolutnie wszyscy bohaterowie występujący w "Księdze jesiennych demonów" Grzędowicza. Ten pierwszy to jedna z najbardziej bezmyślnych postaci, jakie w życiu widziałam, natomiast ci pozostali, cóż. denerwują mnie właściwie każdym swoim ruchem. 

10. Książki "trudne" - zrezygnować, odłożyć na później, przecierpieć do końca?
Na pewno nie zrezygnować, nie lubię porzucać rzeczy, które zaczęłam (dlatego wciąż prowadzę tego bloga). Zazwyczaj odkładam je na jakiś czas, żeby odpocząć, ale w końcu zbieram się w sobie i je kończę, właśnie z tego podanego wyżej powodu. "Jakiś czas" może co prawda okropnie się przedłużyć, nawet do paru lat, ale w końcu przyjdzie czas każdej zaczętej przeze mnie książki. 

11. Czy masz książkę, do której zniechęciłaś się zanim jeszcze ją przeczytałaś?
Mam całkiem sporo, jak chyba każdy. Zazwyczaj to wina niepochlebnych recenzji lub opinii znajomych, których gustom ufam, coś takiego zawsze skutecznie mnie odstręcza. Czasami może być to spowodowane, wspomnianymi wcześniej, poglądami autora ("Feministka i lewak odrzucą moje książki po pierwszych rozdziałach", okay, thanks, bye), ewentualnie takie małe pierdółki z rodzaju wybitnie szpetnej okładki czy tej irytującej maniery marketingowców do robienia z pisarzy "polskich Tolkienów", "następczyń Sapkowskiego" i innych koszmarków. Oczywiście nie zawsze przekreśla to dla mnie daną książkę, ale z pewnością zniechęca mnie do sięgnięcia po nią. 

Udało się, oesu. Było ciężko, ale się udało. Teraz przychodzi ta straszniejsza część, w której muszę wysilić się i wykazać inwencją, wymyślając własne pytania. Część będzie nawet sensowna.
Zarządzam jeszcze jedną, małą przerwę na jeża, i można jechać dalej.
1. Jak odnosisz się do list spod znaku "100 i więcej książek/filmów/czegokolwiek, które znać trzeba/wypada/warto"?
2. Książka/seria/film/cokolwiek, które uwielbiałeś/nienawidziłeś będąc młodszym, a teraz zupełnie zmieniłeś stosunek do niej/niego/nich?
3. Jaka jest Twoja relacja z ogólnie pojętym fandomem? Korzystasz z jego zasobów, tworzysz coś, bierzesz udział w dyskusjach? Czy może uważasz tych ludzi za zgraję dziwnych stworzeń, z którymi nie chcesz mieć zupełnie nic wspólnego?
4. Pytania o wylądowanie na bezludnej wyspie są nudne, więc trochę inaczej: rozpoczyna się apokalipsa zombie, jakie trzy przedmioty koniecznie chcesz mieć przy sobie?
5. Najbardziej zmarnowany potencjał w historii literatury/kina/jakiekolwiek innego medium, które akurat przychodzi Ci na myśl? Jakiś pomysł, który miał szansę wygrać wszechświat, ale autor, Twoim zdaniem, nie podołał zadaniu i zaprzepaścił wszystko? Jak Ty byś to rozwiązał?
6. Sytuacja całkiem prawdopodobna: zostajesz obdarzony supermocami, takim standardowym zestawem siła-szybkość-wyglądanie dobrze w lateksie-wytrzymałość. Co z tym faktem robisz?
7. Jaki jest Twój stosunek do reprezentacji różnych ras, religii, orientacji seksualnych w (pop)kulturze? Uważasz, że jest potrzebna, czy wręcz przeciwnie, przeszkadza Ci skupianie się na czymś takim?
8. Pierwsza obejrzana/przeczytana rzecz, która sprowadziła Cię na drogę nerdostwa? A przynajmniej zapoczątkowała Twoje zainteresowanie tymi wszystkimi dziwnymi rzeczami, którymi się interesujesz?
9. Masz możliwość spotkać się z czterema dowolnie wybranymi postaciami fikcyjnymi, kogo wybierasz? Dlaczego akurat ich?
10. Zbierasz jakieś durnostojki związane ze swoimi popkulturowymi zainteresowaniami? Figurynki, zabawki, kubki, takie rzeczy?
11. Możesz zamieszkać w wybranym przez siebie fikcyjnym świecie, jaki byś wybrał? Z innej strony, jak wymyślony świat uważasz za niezwykle ciekawy, ale nie chciałabyś/chciałbyś znaleźć się tam ani na moment? Dlaczego tak?

Nominacji będzie mniej niż jedenaście. Jak już pisałam, zaglądam na jakieś pięć blogów na krzyż, z czego część jest od dawna nieaktywna, a druga część brała już udział w tym łańcuszku. Postanowiłam zignorować obie te niedogodności i pozapraszać prawie każdego, kto akurat przyszedł mi do głowy. Dla blogów, które są w stanie rozkładu jest to niepowtarzalna szansa na zmartwychwstanie, dla tych, które już mają to za sobą - okazja do ponownego oderwania się od zwykłego pisania i odpowiedzenia na parę bezsensownych pytań. Można skorzystać, nie trzeba, ja do niczego nie zmuszam, ja niczego nie oczekuję.
Moreni
Kfiqu
Madame Missclick
Gryzipiór
Mróz
Kobalamina
Lawinia
Winky

I tak, o. Najdłuższa notka w historii Muzeum, to na pewno. Miałam zamiar ozdobić ją gifami węży, ale uznałam, że nie każdy może chcieć je oglądać - jeże są pod tym względem znacznie bezpieczniejsze, nikt nie boi się jeży. Jeże są dobrem tego świata. 
Dziękuję za uwagę, zapraszam do wytykania błędów i innych takich rzeczy. Do napisania. 

Comments

  1. Bardzo ciekawe odpowiedzi, czyta się z przyjemnością (i myślami w stylu "no ja bym się nie zgodził", a to bardzo dobrze). Z chęcią czytałbym ten niesamowicie potrzebny światu blog o wężach! :D
    Meh, nie grałem jeszcze w "Life is Strange" (wiem wiem), ale sporo dość dobrych opinii słyszałem, więc pora się chyba wreszcie za to zabrać. I obiecuję że posłucham zarówno Sonata Arctica jak i Harley Poe. Skoro tak zachwalasz ;)
    Też lubię się przywiązywać do dobrych historii, a wolę je jednak zamknięte w jednym tomie. Ogólnie bardzo lubię, jak autor wie, co i jak chce przekazać i jest w stanie to zrobić w ramach jednej powieści. Mam awersję do długich cykli, a na słowo "trylogia" naciąga mi się cięciwa w kieszeni.
    A bez herbaty to żadne czytanie, jak i żadne robienie czegokolwiek, indeed. <3
    Przy "jakimś czasie", który może się przedłużyć przypomniałem sobie o "Morfinie", którą czytam już trzeci rok, meh. A przecież nawet trudno ją nazwać "trudną", bardzo przyjemna w lekturze, lubię. KIEDYŚ ją przeczytam, na pewno. (Chyba).
    Maniera porównywania do jakichś znanych/uznanych pisarzy, szczególnie fantasy, zawsze wywołuje u mnie "panu/pani już podziękujemy". Ugh.
    Dzięki za nominację, podobają mi się pytania. Zabieram się za odpowiedzi. :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Blog o wężach to prawdopodobnie najlepszy pomysł mojego życia, muszę go pewnego dnia wprowadzić w życie. Ewentualnie wykorzystam Muzeum do okazjonalnego spamowania, zobaczę.
      Zagraj, zagraj. Warto. Sonaty koniecznie posłuchaj, Harleya podałam raczej jako taką ciekawostkę, bo naprawdę dziwna rzecz.
      Well, też lubię, kiedy autor ma plan i wie, co chce napisać, po prostu wolę, kiedy jest to plan ciut dłuższy. A trylogie są tró, nie znasz się. ;>
      Powodzenia, może uda ci się ją skończyć jeszcze w tym stuleciu. Wątpliwe, ale może.

      Nie ma za co, zabieraj się jak najszybciej. (;

      Delete
  2. Gratuluję nominacji. Kiedyś również ktoś nominował mój blog z fikiem, ale byłem na tyle aktywny, że o samej nominacji dowiedziałem się kilka miesięcy później.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dziękuję. Chętnie dorzucę jedną dla ciebie, jeśli reflektujesz. ^^ Ciężko wyczuć, kto lubi się w taki łańcuszki bawić w ogóle.

      Delete
  3. O, widzę, że gustujemy w podobnej muzyce. Ja do mojej playlisty z soundtrackami w klimacie fantasy dorzucam jeszcze muzykę z "Labiryntu Fauna", "Osady", "Atlasu chmur" i "Króla Artura" Zimmera.

    Bardzo dziękuję za nominację! Na pewno odpowiem, jak tylko przemyślę odpowiedzi. :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Z "Atlasu chmur" i "Labiryntu Fauna" coś mi się kiedyś tam pałętało. "Króla Artura" i "Osadę" sobie przesłuchałam, faktycznie całkiem śliczne.

      I nie ma za co. :) Ja dziękuję za odpowiedzi, bardzo ciekawe zresztą.

      Delete
  4. "O, Sida robi Liebster Awards. Ciekawe czy mnie nominuje".
    *czytu czytu*
    "Nie żeby mi na tym zależało, w końcu wymagałoby to ruszenia czterech liter i napisania notki, i wymyślenia własnych pytań, i w ogóle, a tu goronc, noga boli i meh".
    *czytu czytu*
    "Tak naprawdę to co takiego fajnego w takiej nominacji".
    *czytu czytu*
    GASP OJEEEEJ ZOSTAŁAM NOMINOWANA ŁIIII! :D

    "Księgę jesiennych demonów" czytałam strasznie dawno i tak mi się nie podobała, że nic z niej nie pamiętam. Podasz jakiś dokładniejszy przykład wyjątkowo wkurzającego bohatera i co zrobił, że chciałaś mu dać w dziób?

    A w ogóle to apeluję o więcej gifów z wunszami. Gify z wunszami są przesłodkie i nabijają +50 do oryginalności. :3

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ależ ofkors. ;3 W sumie zastanawiałam się, czy będziesz zainteresowana, skoro ostatnio jesteś dość zajęta niesieniem dobra i miłości żabom, kluskom i jaszczurkom. Ale jeśli uda Ci się znaleźć wolny moment, to bardzo chętnie przeczytam odpowiedzi.

      Hm, tu w sumie nie jestem w stanie podać żadnego konkretnego przykładu. Po prostu cała ta książka nie podoba mi się tak straszliwie, jak żadna czytana w ostatnim czasie. Prawdopodobnie przez to wszyscy bohaterowie strasznie mnie denerwują, szczególnie ci główni, ze swoimi wewnętrznymi monologami.

      Gify z wunszami to dobro i piękno, tak. Jeśli jeszcze kiedyś ktoś nominuje mnie do czegoś takiego, to notka będzie pełna wunszów.

      Delete

Post a Comment